Stalowy rycerz wraca z przytupem

Dawno już nie czułem tego napięcia przed pójściem do kina. Dzieje się tak zawsze kiedy oczekuję na film z którym wiążę spore prywatne nadzieje. Tym bardziej jeśli wcześniej naczytam się o nim po amerykańskiej premierze. I między innymi dlatego unikam czegoś takiego jak ognia. Tym razem jednak się nie udało.

Nic jednak dziwnego skoro korzystając z internetu w ostatnim tygodniu nie było takiej możliwości aby ominąć informacje na temat tej produkcji. Jeszcze w chwili kiedy ekranizacja komiksu stała się najbardziej kasową produkcją w historii, to tym bardziej czas do polskiej premiery zaczynał się niewdzięcznie dłużyć. Na szczęście wczoraj wraz ze znajomymi udaliśmy się w końcu na Iron Man 3

Iron Man 3

Ja na początku przyznaję się bez bicia, że jestem zdecydowanym fanem ekranizacji komiksów Marvela. Nie wiem tylko czy bardziej dlatego, że w dzieciństwie przeczytałem godną dawkę opowieści o różnych super bohaterach. Czy też może dlatego, że po prostu owe ekranizacje stoją na bardzo dobrym poziomie. A może jedno i drugie? Jak się teraz na szybko nad tym zastanawiam to stwierdzam, że jest taka możliwość.

Iron Man 3 to kolejna z serii opowieść o Tonym Starku czyli genialnym wynalazcy/majsterkowiczu, którego największym osiągnięciem jest zbudowanie pancerza/zbroi czyli tytułowego Iron Mana. W tej części jest on pogrążony w depresji po wydarzeniach z filmu Avengers. Swoją drogą bardzo podoba mi się zabieg, gdzie fabuły filmów o różnych superbohaterach przeplatają się nawzajem. Nie jest to jednak dobry czas na pogrążanie się w smutku ponieważ znowu, uwaga uwaga, trzeba ratować Stany Zjednoczone i cały świat. Nie jest to zbyt odkrywcze ale jeśli ktoś szuka odkrywczości w tego typu produkcjach to w zdecydowanie złym miejscu jej szuka. Tym razem głównym zagrożeniem staje się niejaki Mandaryn, który terroryzuje świat w pewien nieznany wcześniej sposób. I generalnie wkurza tym Tonego Starka, który postanawia cos temu zaradzić.

Jeśli ktoś zastanawia się czy wybrać się na ten film to ja już teraz mogę powiedzieć, że spędzone w kinie ponad 2 godziny nie będą czasem zmarnowanym. Dlaczego? Ponieważ akcja dzieje się szybko jak przystało na takie filmy. No może poza początkiem, który jest za bardzo rozciągnięty. Ale generalnie są sceny, które nadają filmu takiego tępa jakiego ze świecą szukać w masie innych nawet teoretycznie podobnych. Poza tym efekty specjalne momentami potrafią wbić w fotel i sprawić, że buzia z wrażenia sama się otwiera. Może efektów typowo pod film w technice 3D jest za mało, ale to w moim odczuciu nie jest strasznym minusem filmu. Wszystko to jest solidnie zrekompensowane przez cała gamę innych zabiegów i Igora (ten kto obejrzy, ten będzie wiedział o kogo chodzi 😉 ). Poza tym gra aktorska, która często w takich produkcjach schodzi na dalszy plan także trzyma poziom. Oczywiście Robert Downy Jr. jest jak zawsze w formie.

A właśnie, humor. Jest to nieodłączna część filmów Marvela. Pomimo, że momentami film wydaje się trochę mroczny to jednak i na żarty znaleziono w nim miejsce. Nie będę pisał jakie, żeby nie psuć nikomu przyjemności z oglądania. Zapewniam jednak jest kilka ciekawych tekstów, które będą mogły zapaść w pamięć nie tylko na czas trwania filmu. Widziałem na internecie kila opinii, że nowy Iron Man jest trochę na siłę popchany w kierunku komedii. Nie wiem skąd takie opinie ponieważ ja czegoś takiego nie odczułem. Zauważyłem bardziej balans pomiędzy komedią, sensacją, science fiction, obyczajówką, a nawet scenami romantycznymi. Wszystkiego jest tyle ile być powinno.

Czy jednak zgodzę się z tym, że Iron Man 3 to najlepsza ze WSZYSTKICH produkcji Marvela? Chyba nie. Ale to bardziej dlatego ponieważ nie potrafiłbym wybrać tej jednej jedynej spośród kilku ulubieńców jakie mam w tej drużynie. Chyba Hulkiem na czele. Jednak nowa ekranizacja komiksu trzyma poziom i śmiało mogę powiedzieć, że jest znakomita.

P.S. Ludzie chyba coraz bardziej się uczą ponieważ kiedy zostawałem po napisach po pierwszym Iron Manie siedziałem w kinie sam jak dziwak. Wczoraj gdy przeczekiwaliśmy napisy końcowe w kinie było z 12-15 osób. Jeśli ktoś jeszcze nie wie dlaczego warto poczekać to teraz ma szansę 😉

Posted on 2013/05/10, in Recenzje and tagged , , , , , . Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Dodaj komentarz